Ostatni tydzień był zdecydowanie poświęcony tworzeniu stroju królewskiego dla syna. Oj nie wystarczyła tylko pelerynka i korona. Wymagania były wysokie - określony kolor, futerko, czarne plamki, koszula z żabocikiem. Mogłabym wypożyczyć strój, ale potraktowałam to jako wyzwanie. Niestety byłam tak wciągnięta, że nie robiłam zdjęć w trakcie tworzenia. Prezentuję więc efekt końcowy na naszym Baltazarze :)
Nam się niezwykle podobał występ przedszkolaków. Wzruszyłam się nie raz :)
Dziękuję Adeli za wyróżnienie. Jak tylko znajdę dłuższą chwilkę to się "ustosunkuję". Póki co czasu mało i od kilku dni mamy kłopot z naszym domowym internetem.
Strój pierwsza klasa. Podziwiam! Genialny jest.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Oj najbardziej się denerwowałam tym, że król może odmówić założenia dziewczęcych rajstopek, ale całość go przekonała ;)
UsuńSuuper wyszedl Ci stroj :) O wieele lepszy jak te co mozna kupic :) No i Slicznego synka masz :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWspaniały kostium! Te detale mnie rozzbrajają: koronki przy spodniach, futro przy pelerynie - rewelacja.
OdpowiedzUsuńOj wymagania były wysokie, ale na szczęście podołałam. A ile się przy tym nauczyłam to moje. A ile nanarzekałam pod nosem hihi ;)
UsuńCzyli peleryna na podszewce z potu i łez? :-)
UsuńHihi nie. Na szczęście tylko na bawełnianej ;)
Usuń:-)
Usuń