30 lipca 2014

Bransoletka na drutach

 Już od dawna miałam ochotę na taką. Bransoletka warkoczowa robiona na drutach. Z pomocą przyszedł mi wakacyjny numer "Mollie potrafi", w którym jest dokładny opis wykonania najprostszej takiej bransoletki oraz opaski na głowę. Moje dotychczasowe prototypy nie wychodziły do końca tak jak chciałam. Teraz już wiem, że niepotrzebnie wykonywałam oczka brzegowe. Po lekkich modyfikacjach i poświęconej godzince na dzierganie udało się.

Oto moja pierwsza udana warkoczowa bransoletka.



To kolejny wspaniały sposób na wykorzystanie resztek posiadanych włóczek.


27 lipca 2014

Kubeczkowe ubranko z sową

 Zrobiłam na zamówienie. Pierwsze takie. Świetnie mi się robiło i super efektownie wyszło (tiaaa no wcale się nie chwalę :p )






22 lipca 2014

Lawendowy zawrót głowy

 Lawenda w ogrodzie mojej cioci zakwitła w tym roku tak pięknie i pachnie tak oszałamiająco, że muszę ją jakoś "zatrzymać". Nasuszyłam już sporo w postaci gałązek i powkładałam małe bukieciki w szafy, tu i ówdzie.
Postanowiłam też uszyć kilka lnianych woreczków na lawendę. Wykorzystuję resztki materiałów, koronek, tasiemek.
Oto jeden z nich.





18 lipca 2014

Jak to się robi przy trójce dzieci

 Sporo osób pyta mnie jak znajduję czas przy trójce dzieci na swoje ulubione zajęcia szyciowo-dłubaninowe. Nie raz pisałam o tym, że najłatwiej mi przy nich dziergać na drutach lub szydełku. Wygląda to wtedy tak:



13 lipca 2014

Kapelusz dziecięcy na szydełku

 Oj starczyło mi tej włóczki i na kocyki i na ubranka dla kubeczków i jeszcze na kapelusik na chłodniejsze dni dla małej dziewczynki. Udany, polubiony i noszony z zadowoleniem.


Tylny "szew" zakręcony





12 lipca 2014

Kocyk na drutach w kokardki - nr 3

 Wreszcie udało mi się skończyć i obfotografować kocyk w kokardki. Tym razem prosto i bez dodatkowych elementów. Podoba mi się taki jaki jest.







 Teraz już prawie prawie wyjazd wakacyjno urlopowy, więc wszelkie prace ręczne odkładam na PO powrocie. :)

9 lipca 2014

Futro torebkowe raz jeszcze

Operacja odnawiania torebki zakończyła się pełnym sukcesem. Mama bardzo zadowolona a to ogromna radość dla mnie.
Staruszek wypruty i mrożący krew w żyłach

Dwie przegródki i kieszonka na zamek -- cacane :)

Kończę już kokardkowy kocyk na drutach. W planach kolejne śliniako-fartuszki dla dzieci. Wzrosło zainteresowanie nimi, więc przymierzam się do zakupu nowych fajnych materiałów w dziecięce wzory. Może powstanie też coś więcej niż śliniaki.

2 lipca 2014

Futro torebkowe

 "Mam prośbę. Zobacz czy byłabyś w stanie uszyć mi nowe futro do torebki." Taką to prośbę usłyszałam od mojej mamy. Futro? Jakie futro? Zastanawiałam się patrząc na ukochaną mamy torebkę ze skóry. Torebkę, którą pamiętam już od najmłodszych moich lat. Wysłużyła się bidulka i cała środkowa część (nazywana właśnie futrem ponoć) wołała o ratunek.

 Cóż było zrobić. Postanowiłam podjąć się wyzwania.
Mama wypruła starą podartą podszewkową część tak, by było widać jak była mniej więcej szyta i przyniosła stary kawałek materiału do wykorzystania (gruby materiał podszewkowy ze starej spódnicy - full recykling). Wymierzyłam, odrysowałam co nieco, popracowałam koncepcyjnie i zabrałam się za pracę.

 Pierwszego dnia udało mi się powycinać elementy, wypruć stary zamek do kieszonki i wszyć go w nowe miejsce.
Drugiego pozszywałam kieszonkę oraz uszyłam dwie osobne komory torebki.
Trzeciego zabrałam się za ręczne szycie skórzanej części. Torebka bowiem wiele już przeszła i choć skóra jest niemal nienaruszona, to nici w wielu miejscach już się poprzecierały a nawet spruły. Podwójną nitką miejsce przy miejscu, wykorzystując poprzednie otworki, dokonywałam renowacji.
Jutro czeka mnie próbne przyfastrygowanie futra i jeśli wszystko będzie pasowało to znów ręczne wszycie obu komór, a następnie maszynowe zszycie ich razem.
Mam nadzieję, że efekt końcowy spodoba się mamie i ukochana torebka posłuży jeszcze długo.