18 grudnia 2013

Szyje się dużo...

 Jakoś szczęśliwie się składa i pomimo świątecznych porządków całkiem sporo udaje mi się uszyć. Pozakańczałam wszystkie zamówienia i teraz mogę szyć dla nas. Co szczególnie cieszy, bo doskonale wiem jak to bywa z przysłowiowym szewcem i butami. (Ekhm aktualnie urywa mi się guzik z płaszcza i zawsze zapominam go przyszyć ;) )

 Dziś historia pewnego pojemnika na klocki.
Jakiś czas temu z oryginalnego pojemnika na dziecięce klocki oderwało się wieczko. Wcześniej niedomagał już zamek.


W efekcie codziennie klocki były kilka razy wysypywane, nie tylko przy okazji zabawy nimi, i równie często sprzątane. Do tego ostatniego nie raz musiałam przykładać rękę. Orzekłam w końcu że dość. Wyszukałam resztki materiału i...

Zygzak tu


Zygzak tam, bo uwielbiam zygzaki.


Poćwiczyłam szew prosty, który u mnie nie całkiem prosty jest ;)


Trochę dziurek, z którymi do niedawna miałam ogromny kłopot, a teraz już tylko ćwiczę, by ładnie wyglądały.


I czapa krasnoludowa gotowa.

pojemnik na zabawki

Mnie się bardzo podoba, bo nie muszę tak często sprzątać. Dzieciakom też, bo to coś nowego. Resztka zielonej tkaniny uwolniona ;)

3 komentarze: