Udało mi się wreszcie kupić ładne i nie drogie firanki. Stare były kiepskiej jakości i zaczęły się rozłazić. Ponieważ w sklepie obszycie i przyszywanie taśmy było kosmicznie drogie (3zł za metr szycia???) zabrałam się za nie sama. Prawie 3 godziny spędziłam przy maszynie, ale udało się wykończyć 4 kawałki, w sumie ponad 8 metrów firanki. I jestem bardzo zadowolona z efektu. Mąż, któremu na ogół obojętne co tam w oknie wisi, byleby czyste było, też jest zadowolony.
|
Tu widać głównie kropkowaną starą firankę |
|
Tu głównie nowa liściasta |
|
A tu obydwie pół na pół dla porównania |
W kuchni też niedawno zmieniłam firanki z zazdrostek na takie podwieszane. Wczoraj przyszedł materiał na mini zasłonki, które chcę zrobić po obu stronach. Znów szycie dla domu :)
I jeszcze jedna niespodzianka. Dotarła do mnie oczekiwana od wakacji książka w ramach akcji
"Wędrujące książki" A wraz z książką przemiłe upominki od poprzedniej czytelniczki.
Teraz czytam i inspiruję się, żeby potem aplikować i aplikować ;)
Suuper :) Ze swojego doswiadczenia wiem ,ze firanke nie jest trudno obszyc i fajnie ,ze sama sobie poradzilas ze swoja :) Mnie dzisiaj czeka wszycie tasmy marszczacej i lamowki do firaneczki siostrzenicy :) Nie jest to trudne ,ja po prostu wole szyc maskotki :):) Slicznie prezentuje sie okno w kuchni :):) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń