Dziś historia pewnego pojemnika na klocki.
Jakiś czas temu z oryginalnego pojemnika na dziecięce klocki oderwało się wieczko. Wcześniej niedomagał już zamek.
W efekcie codziennie klocki były kilka razy wysypywane, nie tylko przy okazji zabawy nimi, i równie często sprzątane. Do tego ostatniego nie raz musiałam przykładać rękę. Orzekłam w końcu że dość. Wyszukałam resztki materiału i...
Zygzak tu
Zygzak tam, bo uwielbiam zygzaki.
Poćwiczyłam szew prosty, który u mnie nie całkiem prosty jest ;)
Trochę dziurek, z którymi do niedawna miałam ogromny kłopot, a teraz już tylko ćwiczę, by ładnie wyglądały.
I czapa krasnoludowa gotowa.
Mnie się bardzo podoba, bo nie muszę tak często sprzątać. Dzieciakom też, bo to coś nowego. Resztka zielonej tkaniny uwolniona ;)
Pomysł z nowym wieczkiem super!
OdpowiedzUsuńSuper pomysl :) Jak i samo wykonanie baardzo mi sie podoba :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł! Chyba go zapożyczę:)
OdpowiedzUsuń