14 grudnia 2013

Firankowo

 Udało mi się wreszcie kupić ładne i nie drogie firanki. Stare były kiepskiej jakości i zaczęły się rozłazić. Ponieważ w sklepie obszycie i przyszywanie taśmy było kosmicznie drogie (3zł za metr szycia???) zabrałam się za nie sama. Prawie 3 godziny spędziłam przy maszynie, ale udało się wykończyć 4 kawałki, w sumie ponad 8 metrów firanki. I jestem bardzo zadowolona z efektu. Mąż, któremu na ogół obojętne co tam w oknie wisi, byleby czyste było, też jest zadowolony.

Tu widać głównie kropkowaną starą firankę

Tu głównie nowa liściasta

A tu obydwie pół na pół dla porównania
 W kuchni też niedawno zmieniłam firanki z zazdrostek na takie podwieszane. Wczoraj przyszedł materiał na mini zasłonki, które chcę zrobić po obu stronach. Znów szycie dla domu :)


I jeszcze jedna niespodzianka. Dotarła do mnie oczekiwana od wakacji książka w ramach akcji "Wędrujące książki" A wraz z książką przemiłe upominki od poprzedniej czytelniczki.


Teraz czytam i inspiruję się, żeby potem aplikować i aplikować ;)

1 komentarz:

  1. Suuper :) Ze swojego doswiadczenia wiem ,ze firanke nie jest trudno obszyc i fajnie ,ze sama sobie poradzilas ze swoja :) Mnie dzisiaj czeka wszycie tasmy marszczacej i lamowki do firaneczki siostrzenicy :) Nie jest to trudne ,ja po prostu wole szyc maskotki :):) Slicznie prezentuje sie okno w kuchni :):) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń