Ten szpulko słoik to mój podnosiciel na duchu w takich trudniejszych chwilach sz(ż)yciowych. Kiedy jakoś mi nie idzie i zaczynam mieć wątpliwości czy potrafię przełożyć moją miłość do szycia na fajne szyciowe cosie oraz czy robię jakiekolwiek postępy to patrzę na słoik i nie dość że więcej mam wiary w siebie. Mało tego, natychmiast dociera do mnie myśl, że nawet jeśli nie, to każda kolejna szpulka jest wynikiem ogromnej radości szyciowej.
A wy macie jakieś motywatory szyciowe? A może ich nie potrzebujecie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz