18 kwietnia 2015

Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma

 Sobotni poranek. Mąż w domu ogarnia dzieci. Ja w planach dwie godziny spokojnego szycia.
Nie, nie mogło być tak pięknie. Po 20 minutach skończyła mi się nić na dużej szpulce. Szpulka nietypowa. Ten plastik w środku z drobnymi nierównościami, żeby nić się nie ślizgała. Ale, że u mnie szpulka w poziomie to resztka nici zahaczyła się o taką nierówność, sklinowała i trach wystrzeliła cała szpulka z trzpienia. Niby nic, ale akurat w kuchni (a w niej szyję) zamieszanie, drugie śniadanie, trójka dzieciaków się przemieściła. Zakładam nową szpulkę i co? Nie mam małego plastikowego dupsa, tzw. blokady górnej szpulki nici.

 Wierzcie mi lub nie, ale szukaliśmy oboje z Mężem tego dingsa ponad godzinę i nie znaleźliśmy. Wcięło. Diabeł nakrył ogonem. Czy co tam jeszcze...

 Ja oczywiście wkurz, bo przecież miałam czas i plany i tak miło się szyło. Ale nie ma i może się już nie znajdzie. Trochę poszyłam na pionowym trzpieniu, ale jakoś mi to tyrkocze i no po prostu nie.
Szybki wgląd w internety wykazał, że nowa zatyczka to koszt 20 zł plus przesyłka jeszcze. No jakoś mi to nie w smak. Może gdzieś w pasmanterii się uda taniej. Ale, że miałam jeszcze czas i chęci by szyć (acz zła jestem na całą sytuację trochę do teraz) to trzeba było coś wymyśleć.

 Kilka prób było nieudanych. Nie sprawdziły się opony z klocków lego, korek od wina taki korkowy prawdziwy, plastikowa podkładka z zestawu "Mały konstruktor". Nie ma mowy o żadnych taśmach, plastelinach, klejach, bo przecież co i rusz trzeba zmieniać nici.
Potrzeba matką wynalazku!!! Sprawdza się korek z wina, ale taki z jakiegoś sztucznego tworzywa. Przycięty, dziura wydłubana i na razie całkiem fajnie daje radę. Jak mnie nie zawiedzie to może odpuszczę sobie kupowanie plasticzanego badziewiaka.


2 komentarze:

  1. Czesto sie zdaza ,ze ma byc taak pieknie ,a tu cos sie stanie ,cos pojdzie nie tak . Mam nadzieje ,ze ta zatyczka z korka spelni swoja nowa role dluugo :) No i zapewne ta oryginalna musi sie wkoncu znalezc ;)) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też twierdzę, że w przyrodzie nic nie ginie. To jest aż jakieś takie niewiarygodne, żeby tak wystrzeliła, że jej nie możemy znaleźć :)

      Usuń