12 lutego 2014

Jakie kupić nożyczki do szycia?

 Nierzadko ktoś mnie pyta jakie mam nożyczki do szycia. Wiem, że dobre nożyczki naprawdę bardzo pomagają. Zarówno grube, ciężkie tkaniny łatwiej przyciąć do pożądanego rozmiaru ostrym narzędziem, jak i te super cienkie, lejące np. atłasy i satyny, o wiele dokładniej i przyjemniej wycina się gdy ostrze zagłębia się w nie jak w masełko.
 Dobre nożyczki nie są jednak tanie. Potrafią kosztować kilkadziesiąt a nawet kilkaset złotych. To spory wydatek, zwłaszcza na początku przygody z szyciem, gdy nie wiadomo czy tak naprawdę złapaliśmy szyciowego bakcyla, czy to tylko przejściowe zainteresowanie. Wtedy chyba najlepiej wybrać coś z tzw. średniej półki cenowej. Dobrze jest poradzić się "dobrej duszy" w pasmanterii.

 Mój stan posiadania nożyczek powoli się zwiększa. Zaczynałam od jednej pary (już ich nie mam) kupionej pewno w jakimś markecie i używanych u nas w domu do wszystkiego. Z pewnością nie były one przeznaczone do zadań krawieckich, ale były mocne i ostre - do czasu.

 Na warsztatach szyciowych uświadomiłam sobie dwie rzeczy. Potrzebuję lepszych nożyczek. Przynajmniej takich, które będą miały dłuuuższe ostrza, żeby jednorazowo przecinać długie fragmenty. I tak zagościły te:

jakie kupić nożyczki

 Nie mam pojęcia jaka to firma. Kupione w pasmanterii za jakieś 30 złotych. Są mocne i choć duuużo ze mną pracują to nadal bardzo ostre.

 Druga rzecz, o której nie miałam zielonego pojęcia, to że papier dla takich nożyczek to zabójstwo. A przecież wykroje czymś wycinać trzeba. I tu z pomocą przyszły nożyczki do włosów, które kiedyś tam przywędrowały do naszego domu. Pewnie włosów już by nie przycięły idealnie, ale do papieru są super.


 Służyły mi także do przycinania nitek podczas szycia.

 Do czasu, gdy wraz z zestawem stopek do maszyny, gratisowo nie przyszły takie oto przycinaczki.


 Korzystam z nich teraz namiętnie. Nie trzeba wkładać paluchów w otwory, tylko łap, cap, ciach, więc robota o wiele szybsza. Przecinam nimi także otwory na dziurki a coraz częściej zastępują mi klasyczną "prujkę" w tym niewdzięcznym i nielubianym działaniu jakim jest prucie.

  Od niedawna stałam się posiadaczką Lidlowych super kolorowych nożyczek.


 Po co mi one? Cena była zawrotna (7,99). Sztuka ostatnia w koszku. Wyglądają fajnie i solidnie. Postanowiłam wypróbować. Na razie jestem bardzo mile zaskoczona. Są ostre, tną do samego koniuszka, dobrze leżą w ręce. Jedyne czego się obawiam to, że szybko się stępią, ale na razie nie jestem w stanie tego ocenić. Są ok.

 Jak tak dalej pójdzie to będę miała więcej nożyczek niż niż szpilek ;)

1 komentarz:

  1. :) Ladna masz kolekcje nozyczek :)
    Ja uzywam duzych nozyczek z Ikea ,polecam sa na prawde fajne. Na swieta dostalam zestaw nozyczek krawieckich z Tchibo ,musze wkoncu go wyprobowac :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń