13 lutego 2015

Zazdrostka w kuchni

 Od czasu, gdy uszyłam sobie firanki i mini-zasłonki do kuchni nie potrzebowałam zazdrostek. Mamy jednak nowych sąsiadów za oknem. I o ile nie przeszkadza mi zaglądanie przez nich do naszej kuchni. Ani też nasze do ich ;) O tyle, z ich okien sypialnianych widać nie tylko kuchnię, ale także nasz pokój, a konkretnie narożnik na którym śpimy. Trochę to jednak zrobiło się dyskomfortowe dla mnie.

Nowe zazdrostki kosztują całkiem niemałe pieniądze. Kupiłam więc trochę gładkiego woalu oraz koronki. Usiadłam i w kilka chwil powstała nowa zazdrostka kuchenna.



Całość prezentuje się aktualnie tak (zdjęcie poniżej) ale nie do końca mi się to podoba. Trochę teraz taki przerost formy nad treścią, więc już myślę intensywnie jak odmienić wiszące boki, by całość współgrała ze sobą.


P.S. I tak, wiem że szyby są brudne. Małe dziecięce rączki codziennie je skutecznie palcują, gdy oglądają co dzieje się w ogrodzie. 

1 komentarz:

  1. Moje okna też co chwilę wypalcowane przez małe rączki :) Bardzo ładnie Ci wyszły te zazdrostki, ale faktycznie też "uprościłabym" resztę. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń