17 października 2013

Warsztaty szyciowe - spotkanie 2 (już po)

 Wróciłam ze spotkania pełna wrażeń. Trzy godziny zleciały jak z bicza strzelił. Tym razem nasze maszyny tylko dotrzymywały nam towarzystwa a całe zajęcia poświęcone były nauce i tworzeniu konstrukcji podstawowej spódnicy. I tak to najpierw się mierzyłyśmy. Siebie same lub w duetach. I już było zabawnie, bo jedna się dziwiła, że jej mało wyszło w pasie, druga że za dużo w biodrach i takie tam babskie troski...
A potem papier, linijka, ołówek i poczułam się trochę jak na zajęciach z rysunku technicznego, bo konstruowanie to trochę taki właśnie rysunek. Tu punkt B, tam D, gdzie indziej T1, tu wysokość zaszewki, tam linia środkowa przodu i tak dalej. Nasze panie instruktorki bardzo bardzo jasno wszystko tłumaczyły, podchodziły, pomagały, sprawdzały czy aby nie rysujemy tak, że zamiast spodni będziemy miały śpiwór na koniec. I znowu dużo śmiechu przy tym było. Instruktorki też się śmiały, bo i dla nich było to nowe doświadczenie taka nauka. Same będąc doświadczonymi praktykami chwilami miały kłopot jak oczywistą dla nich wiedzę praktyczną sformułować w zrozumiały dla nas przekaz ustny.
Wszystko jednak się powiodło i po dwóch godzinach, i krótkiej przerwie wypełnionej anegdotami z pracowni krawieckiej, w ruch poszły szpilki, materiały i mydełka krawieckie. Ostatecznie skończyłyśmy tuż tuż przed etapem wycinania elementów spódnicy z materiału. Ale to już zostawiłyśmy sobie na kolejne zajęcia.

 Ogólnie jestem zafascynowana tym, że potrafię stworzyć teraz wykrój podstawowej spódnicy (ale także opartej na tej konstrukcji spódnicy ołówkowej i trapezowej) dla każdej kobiety. Wiem co i gdzie zmierzyć, co i jak wyrysować, a jak jeszcze nauczę się co wyciąć i gdzie oraz jak pozszywać i rzeczywiście moja spódnica wyjdzie to będę bardzo bardzo dumna z siebie. I zaraz potem bardzo zapracowana, bo mam już trzy potencjalne klientki chętne na taką właśnie spódniczkę tylko dla nich.

 W domu natomiast wykańczam lnianą tuniczkę dla małej dziewczynki. Weekend mam mocno obłożony, ale może wreszcie uda się dorwać chwilkę czasu i aparat i będą zdjęcia tuniczki, drutowych kominów i czapy z uszkami ;)

2 komentarze:

  1. Szkoda, że tak daleko mieszkam, zapisałabym się na kolejną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mi ładnie będą wychodziły, to przyślesz mi mailem swoje wymiary, wybierzemy materiał i Ci uszyję. A co :)

      Usuń