23 marca 2015

Jaśkoszycie

 No co ja tu dużo będę. Było wspaniale. Kanciak się spisał na medal (gdybym ja jeszcze wzięła igły 120 to byłoby szybciej i przyjemniej). Misja zakończyła się sukcesem. A wrażeń taka masa, że PO już nawet sił mi zabrakło na zakupy w Szwedzkim Meblowym ;)


















Dziękujemy :) :) :)

6 komentarzy:

  1. Bardzo fajny pomysł. A Wasze wspolne zdjęcie - piękne jest! Ślicznie Ci w kolorach! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super :-)
    Przypomina mi to dokładnie to, co działo się w zakładzie pracy mojej najstarszej siostry. Pracowała jako krawcowa i kiedyś zabrała mnie do pracy, tak to pamiętam, dużo stołów, materiałów, nici i ludzi i wesoło :-)))

    OdpowiedzUsuń