Są jednym z moich sposobów na resztki tkanin, które pozostają mi po szyciu śliniaków i ubranek. Są też sposobem na to by szyć mając pod opieką trójkę ukochanych moich nieletnich. Bo szycia maszynowego niewiele i można zdążyć zanim Najmniejszy dodrepcze do pedału napędzającego maszynę. A ręcznego, do którego na co dzień nie mam serca i cierpliwości, zdecydowanie więcej. A ręcznie mogę szyć nawet spacerując z Maluchem przyczepionym u nogawki, tańcząc ze Średnią albo rozwiązując różne zadania z Najstarszym. Da się? Da się!
P.S. Przypominam, że dzisiaj do północy można udzielać odpowiedzi w konkursie. Niech podpowiedzią będzie to, że dotąd nie padło prawidłowe rozwiązanie zagadki. Proszę myśleć i się poprawiać :)
Na prośbę użytkownika nelke PODPOWIEDŹ (a nawet dwie): To coś uszyte nie dla dzieci. To coś sporych rozmiarów.
Świetne serducha :) podziwiam szycie z dzieckiem u nogi ;)
OdpowiedzUsuńJak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma ;)
Usuń