Test wypadł pozytywnie. Chwytacz, który zgodnie z moją diagnozą się był rozregulował, pięknie ustawiony. Maszyna naoliwiona, co słychać. I ogólnie śmiga jak trzeba.
Korzystam z chwili i przejściowej obecności Pana Męża w domu a także spokoju (lub snu) dzieciaków i szyję. Aktualnie szyję ochraniacz na łóżeczko. Taki trochę inny ;) oraz łaty w spodniach moim chłopakom przyszywam.
A ja wciąż czekam na telefon z serwisu. Super że Twoja maszyna już działa - mam nadzieję że już nie będzie się psuła.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję.
Usuń