Z życiowej konieczności stworzyłam ostatnio pierwszy ochraniacz na pasy bezpieczeństwa do samochodu. Syn jest już na tyle dorosły, że zaczął jeździć w samochodzie na podkładce pod pupę. I choć wg przepisów już może, a wg swojej potrzeby bardzo bardzo chce, to jednak nie do końca radzi sobie ten duet z pasami. Wcinają się one mocno w szyję i o ile na krótkich dystansach jest to do przetrwania, o tyle nie wyobrażam sobie jak wyglądałaby jego szyja po kilku godzinach jazdy, a nie daj Boże po jakimś gwałtownym hamowaniu.
Złapałam kawałki resztkowych materiałów, trochę ociepliny i fragment rzepa i jest! Pierwszy ochraniacz na pasy. Na pewno nie będzie ostatnim, bo bardzo się nam podoba i miło będzie zmieniać go od czasu do czasu. W samochodzie weselej i pasy jakoś szybciej i łatwiej się zapinają ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz