5 marca 2016

Projekt dnia - kocyk w kropy

Minky to podstępna "gadzina". Tyle już tych kocyków naszyłam, a ten poniżej mnie wymęczył. A to się coś marszczyło, a to szwy mi się podciągnęły ku środkowi, a to maszyna nie bardzo chciała "zabierać". Zajął mi dwa razy tyle czasu co zazwyczaj. Może gdybym nie była taką idealistką to byłoby szybciej. Ale nie lubię przymykać oczu nawet na najmniejsze niedociągnięcia. Gdyby to było dla mnie to mooooże. Ale puścić zamówienie z myślą, że nikt poza mną i tak tego nie dostrzeże, nie potrafię i nie chcę.
Wymęczony więc, ale bardzo fajny.



5 komentarzy:

  1. Nasłuchałam się tak dużo złego o szyciu minky, że póki co nawet nie próbuję kupować. Domyślam się, że tu wyszedł ten problem (albo raczej problem łączenia tkanin różnie pracujących na poprzecznie i podłużnie). Moim zdaniem efekt wyszedł naprawdę dobry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      A owszem szyje się to niełatwo. Czasem mi się wydaje, że zaczynam się z tymi miziastymi groszkami nawet lubieć, a potem ciach, trach i znowu pruć trzeba :p

      Usuń