5 lipca 2015

Upalny weekend

 Wysokie temperatury zdecydowanie nie przyczyniły się pozytywnie do mojego szycia. W moim atelier za ciepło. Nagrzane dachówki nie pozwalały funkcjonować tam dłużej niż kilka minut.
W domu zalegali zmęczeni ciepłem domownicy, a jak już się robiło nieco chłodniej domagali się siedzenia z nimi w ogrodowym basenie (czym sama nie gardziłam w tych upałach).
W efekcie nie uszyłam absolutnie nic. Pierwszy taki weekend od dawna.

Cały czas jednak chodzę i cieszę się z tego sierpniowego kursu. Mam wiele oczekiwań w stosunku do niego. I liczę, że będzie to jeden z ważniejszych kroków, które pchną mnie naprzód w mojej szyciowej drodze.

3 komentarze:

  1. Ważne jest to, aby podążać swoją drogą za pasją. Co do upałów mam nadzieję, że to na razie koniec.

    Zapraszam do mnie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki wielkie. :) Ja po prostu tak mam, że wszystko co wiąże się z jakimiś tam konsekwencjami na przyszłość (jak egzamin na przykład) początkowo widzę w ciemnych barwach, zupełnie jak się okazuje potem niepotrzebnie.

    Mam nadzieję, że wkrótce wszyscy odetchniemy pełną piersią po deszczowym powietrzem.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń