Mój Kanciak jutro znów pojedzie do serwisu. Nie, żebym się jakoś źle obchodziła z maszyną, ale chyba podczas ostatniej naprawy albo na skutek transportu kurierem coś źle zostało dokręcone. Fakty są takie, że podczas czyszczenia maszyny wypadła mi normalnie jakaś dziwna mała część, taka jakby tulejka. No niby nic to nie zmieniło, ale jakoś tak już wcześniej wydawało mi się, że coś z naprężaczem górnej nici jest nie tak. Może już wtedy ta tulejka nie była na swoim miejscu, a obracanie maszyny na boki przy czyszczeniu sprawiło, że stało się jak się stało. Po rozmowie telefonicznej z panem mechanikiem z serwisu uznałam, że jednak lepiej ją odesłać teraz niż gdyby miało się z tego powodu coś bardziej popsuć.
Szycie zawieszone do odwołania.
Jak dobrze, że planów druciano szydełkowych też mam całe mnóstwo w zanadrzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz