Syn wkroczył w wiek, gdy dziury w spodniach na kolanach są częstą pamiątką podwórkowych zabaw. Szkoda mi wyrzucać kolejne pary spodni tylko ze względu na niewielkie dziury. Pamiętam jednak z własnego dzieciństwa, że ogromne, jajowate łaty na kolanach to był wstyd. Teraz być może nie jest inaczej. Dlatego próbuję tradycyjne łaty zastąpić ręcznie obszywanymi aplikacjami. Dzisiaj odlecieliśmy rakietą.
A tutaj zapowiedź śliniakowej przygody. Lalunia sprawdziła przy wczorajszym obiedzie praktyczność śliniaka - spełnia 200% normy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz