Chęci chęciami, ale czasami zwyczajnie się nie da. Są priorytety i priorytety. Chwilowo życie się tak mi układa, że szycie i moje szyciowe plany wiszą na włosku.
Chyba, że ktoś wymyśli jakieś specyfiki na wydłużenie doby, albo na to by permanentne niespanie (w zamian bym szyła) nie odbijało się na zdrowiu.
Póki co nie szyję więc.
Tzn szyję, bo bez szycia to ja chyba już nie potrafię. Ale szyję to co potrzebuję dla dzieci, to o co proszą moi najbliżsi i moi naj naj przyjaciele.
Mam nadal nadzieję, że to tylko stan przejściowy i przeminie. Choć z każdym kolejnym dniem, gdy życie układa się tak a nie inaczej, za to bardzo pod górkę jeśli chodzi o szycie Bibakowe, jakoś mniej kolorowo się jawi przyszłość.
Zobaczymy co będzie po prostu.
Życzę lepszych dni
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo
Usuń