Za oknem pora zimowa (taki kwietniowy psikus) i ja też poddałam się w tym roku zimowemu zmęczeniu. Ale powoli, powolutku zbieram się w sobie, by wreszcie wyjrzeć na świat. A razem ze mną nowe kolory i wzory śliniaków, girland i może jeszcze jakieś niespodzianki?
Pomiędzy zamówieniami indywidualnymi, domowymi "obowiązkami", pracą zawodową udaje się wysupłać po kilkanaście minut dziennie na szycie dla bibaka. Całe szczęście, bo właśnie to daje mi najwięcej radości. :)