30 kwietnia 2014

W zawieszeniu

 Miałam dzisiaj szyć poduszki na krzesła w kuchni. Nie dalej jak dwa lata temu samodzielnie zmienialiśmy w nich obicia na siedziskach. Przy dzieciach bardzo szybko się wybrudziły. Próbowaliśmy jedno wyczyścić, ale ponieważ to stare krzesła i siedziska są wypełniane jeszcze słomą/sianem czy czymś takim, to czyszczenie na mokro powoduje jedynie powstawanie nowych plam i zacieków. Czeka nas domowa wymiana wypełnienia z tego siankowego na bardziej współczesne tworzywo. Brakuje na to jednak czasu, więc póki co poduszki ukryją trochę to co brzydkie. Tkaninę i wypełnienie (grubą owatę) już mam. Pomysł na wykonanie też już w głowie siedzi. Pogoda jednak dzisiaj była taka ładna, że zamiast pochylać się nad szyciem pochylałam się w ogrodzie nad ziołami i kwiatami.
I pewnie tak będzie teraz coraz częściej.

 Podobno od jutra pogoda ma być mniej przyjemna. Do tego mąż w domu, czyli drugie ręce do opieki nad dziećmi. Może więc jutro się uda?!

24 kwietnia 2014

Czapka na szydełku

 Jak wspominałam w jednej z poprzednich notek dłubię czapki na szydełku. Pierwsza dla córci już skończona. Żeby nie wystawały małej uszka dodatkowo tył i boki są nieco dłuższe. Nosi się dobrze, nie spada i chyba jest wygodna, bo córka nie zdejmuje jej z głowy, co czasem u małych dzieci się zdarza.

Oto i ona.

Przód czapki

Bok czapki

Tył z mało widocznym szwem ;)

Teraz z resztek tej samej włóczki robię czapkę dla siebie. A potem czeka mnie czapka syna, który zażyczył sobie w innych kolorach i muszę dopiero zamówić włóczkę.

22 kwietnia 2014

Panel do łóżeczka dziecięcego - grande finale

 Panel urodził się w mękach. Najważniejsze jednak, że jest.

Póki moja Dziewczynka lubi wszystko brać do góry zapięty jest guziczkami na zewnątrz, co wygląda tak:


Zbliżenie na modelinowe guziczki:



I widok od strony środkowej (wewnętrznej) łóżeczka:


Po tej stronie pikowanie jest podwójne - czerwone i granatowe. Po tej guziczkowej tylko granatowe. Każda strona ma swój urok. A co najważniejsze już nie będzie chłodno Dziewczynce od północnej ściany, przy której stoi łóżeczko.


12 kwietnia 2014

Czapka na szydełku

 Wspomagając się tym tutaj rewelacyjnym tutorialem i wprowadzając odrobinę swoich modyfikacji, próbuję wyszydełkować pierwszą czapeczkę. Pierwszą ofiarą czapeczkowania będzie córcia, dla której albo nie znajduję nic prostego i ładnego, albo ma to cenę tak zawrotną, że głowa boli. Jak się uda obczapeczkuję zapewne całą rodzinę. Siebie też :)

 W panelu nadal wyszywają się dziurki. Oj jak ja tego nie znoszę. I zamiast się zebrać dłubię to i dłubię. Idzie mi jak przysłowiowa "krew z nosa".

9 kwietnia 2014

Łaty łaciate

Wiosna się zaczęła. Moi mężczyźni coraz więcej czasu spędzają w ogrodzie przy pracach podwórkowych i w efekcie co i rusz któryś przynosi do domu dziury. A to na kolanach od szaleństw na zjeżdżalni i w piaskownicy. A to na nogawce od gwoździa wystającego z deski. A to znów w bluzie od "zawisania" na drzewie podczas zabaw wspinaczkowych.
Na dodatek zabrałam się za ostateczne przygotowania do przyjęcia w naszym domu nowego człowieczka. I tak to szyciowo zajmuję się tym co najpilniejsze, a więc właśnie łatami wszelakimi. Inne projekty odeszły na dalszy plan.

Walczę z panelem do łóżeczka. Byłby już skończony, ale okazało się, że tkanina z której szyję - jedna strona polarowa, a druga taka śliska - nie chce ze mną współpracować. Nie pomyślałam o tym, żeby wypełniać czymś szlufki do guzików. Złożyłam jedynie dwie części lewymi (śliskimi) stronami do siebie i tak je powszywałam w panel. A teraz się okazuje, że przy takim rozwiązaniu moja maszyna nie chce robić w szlufkach dziurek z automatu. Plączą mi się nitki i tyle. Podejrzewam, że warstwy tkaniny ślizgają się po sobie i źle się przesuwają i stąd ten kłopot. Muszę wyszyć dziurki ręcznie. Nie znoszę tego bardzo bardzo, więc leży ten panel i zerka na mnie z wyrzutem. ;)

4 kwietnia 2014

Kocykowo - szydełkowo

 Właśnie skończyłam dwa kocyki. Właściwie gotowe były już wcześniej, tylko nie mogłam się zabrać jakoś za powciąganie dyndających nitek, wypranie ich i naciągnięcie. Dzisiaj zebrałam się w sobie. Jutro postaram się obzdjęciować i pochwalić się.

A jeśli tylko mąż i dzieci pozwolą to wieczorem skończę ochraniacz na łóżeczko i też się będę mogła chwalić. Aktualnie suszą się modelinowe guziki ;)

EDIT:
Pogoda do bani. Słońca brak. Zdjęcia wyszły nieciekawe. Może jutro się uda.

2 kwietnia 2014

Maszyna naprawiona - test

 Test wypadł pozytywnie. Chwytacz, który zgodnie z moją diagnozą się był rozregulował, pięknie ustawiony. Maszyna naoliwiona, co słychać. I ogólnie śmiga jak trzeba.

 Korzystam z chwili i przejściowej obecności Pana Męża w domu a także spokoju (lub snu) dzieciaków i szyję. Aktualnie szyję ochraniacz na łóżeczko. Taki trochę inny ;) oraz łaty w spodniach moim chłopakom przyszywam.

1 kwietnia 2014

Serwis Arka Radom

spisał się na medal.
Dzisiaj wróciła maszyna. Naprawiona - przynajmniej tak jest napisane. Próbować będę jutro, bo dzisiaj tyle innych spraw na głowie, że nie zdążyłam nawet jej do końca wypakować. Ale jeśli okaże się, że wszystko jest jak trzeba to przyznaję, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Na naprawę gwarancyjną serwis ma bowiem 14-21 dni. A tu w niecały tydzień odkąd wysłałam maszynę na wyprawę, wróciła. Ładnie zapakowana spowrotem w karton i mój kocyk. Książeczka gwarancyjna też ładnie w koszulce ułożona. No jestem pod wielkim wielkim pozytywnym wrażeniem.
Jutro test :)